Co ma zrobić mężczyzna, by zrozumieć ciężarną kobietę?


Uśmiałam się, gdy to przeczytałam :-)

1-3 miesiąc
  1. Każdego wieczora organizuj sobie zatrucie - na przykład zjedz przeterminowaną rybę i popij mlekiem. Później dowiesz się, po co.
  2. Następnego ranka wstań, weź pigułkę nasenną i idź do pracy. Jeśli rzeczywiście bardzo źle się czujesz - zostań w domu, ale nie    zapomnij posprzątać i ugotuj obiad.
  3. Do kostek u nóg przywiąż woreczki z piaskiem - po półtora kilograma na każdą nogę.
  4. Przed wyjściem włóż do kieszeni koszuli zdechłą mysz i nie wyjmuj jej!
  5. Tego nie jedz, nie wolno ci. Tego też. I tego. Najlepiej zjedz jabłko.
  6. Powaliło cię? Rzuć te papierosy! Coca-colę, piwo i inne napoje gazowane też!
  7. Usiądź wygodnie i zjedz jogurt. Jeśli nie masz ochoty - to chociaż trochę.
  8. Zwymiotowałeś? Posprzątaj po sobie. Nie wołaj żony - jest zajęta.
  9. Idź do szpitala na pobranie krwi. Muszą zrobić niezbędne badania.
  10. Trzy razy w miesiącu chodź na badania do proktologa.

3-6 miesiąc

  1. Do brzucha przywiąż materac z wodą.
  2. Gdy się ubierasz - nie odwiązuj go, nawet, gdy próbujesz wciągnąć buty.
  3. Śpij również z materacem. Jak to, JAK? Na boku!
  4. Nie zapomnij rano zażyć pigułki nasennej.
  5. A przed wyjściem do pracy - wypij litr wody.
  6. Przed pójściem spać również wypij litr wody i weź tabletkę moczopędną.
  7. Do nosa włóż wacik, tak, aby powietrze przechodziło, ale odczuwało się lekką duszność. Wacik noś stale.
  8. Masz duszności? Otwórz okno - niektórym pomaga.
  9. Idź do szpitala na pobranie krwi. Jak to, PO CO? Zrobić niezbędne badania. Co z tego, że już robiłeś?
  10. Trzy razy w miesiącu chodź na badania do proktologa. Materaca nie odwiązuj!

6-9 miesiąc
  1. Każdego ranka siadaj na fotel obrotowy i kręć się przez 10 minut. Gdy już organizm odmówi Ci całkowicie współpracy - wstań i szykuj się do pracy. No co ty, kręci ci się w głowie? Współczuję, to na pewno minie.
  2. Dolej wody do materaca.
  3. Wypij coś moczopędnego, a w pracy wypijaj szklankę wody co godzinę.
  4. Postaraj się nie opuszczać miejsca pracy zbyt często. Bądź czujny i dyspozycyjny przez cały dzień. Jeśli przychodzi ci to z łatwością - weź dodatkową pigułkę nasenną.
  5. Zwiększ również wagę woreczków z piaskiem, które masz przywiązane do nóg - do 2 kilogramów każdy.
  6. Wieczorem, nie odwiązując materaca, połóż się do łóżka i bądź perfekcyjnym, namiętnym kochankiem!
  7. Jeśli wydaje ci się, że twoja żona interesuje się innymi mężczyznami - pozostań wspaniałomyślny i wybaczający.
  8. Poświęcaj żonie więcej czasu i uwagi. Wyobraź sobie, że jej też jest ciężko!
  9. Idź do szpitala na pobranie krwi. Jak to, po co? Po to samo, co zawsze - niezbędne badania.
  10. Trzy razy w miesiącu chodź na badania do proktologa. Oczywiście, że z materacem, co za pytanie?

The end

No, dobra, żartowaliśmy, wiemy, że jest to niemożliwe do wykonania. Po prostu odwiedź po raz dwudziesty znajomego proktologa, niech włoży Ci pomarańczę... już on wie, gdzie. Teraz oddychaj głęboko i mocno przyj. Udało się uwolnić od pomarańczy? Wyśmienicie! Możesz już pozbyć się zdechłej myszy i odwiązać materac.

www.normalna.pl

Źródło: internet

Szkoła rodzenia Lekcja nr VI Połóg

Lekcja nr 6 uświadomiła mi, że zostały mi zajęcia nr 7 i 8 i koniec szkoły. To najkrótsza szkoła, do jakiej uczęszczam. Praktyka po niej za to będzie pewnie najdłuższa no i z pewnością jest to szkoła, która przyda mi się w życiu codziennym..

A więc połóg... kurcze jeszcze nie urodziłam a tu już o tym..
Połóg trwa od 6 do 8 tygodni po porodzie. Jest to proces, podczas którego cofają się wszystkie zmiany w obrębie narządu rodnego. Przez ten czas wydalamy tzw. odchody połogowe.. Nie, o tym pisać nie będę..



Objawy niepokojące po porodzie:
  1. krwawienie jasną krwią
  2. obecność dużych skrzepów krwi
  3. cuchnące odchody lub ich brak. Czasami bowiem zdarza się, że szyjka zbyt szybko się zamyka. Jeśli dodatkowo boli brzuch, należy udać się na izbę przyjęć
  4. temperatura powyżej 37,5 stopnia, która utrzymuje się ponad 3 dni.  Nie możemy  bagatelizować podwyższonej temperatury, gdyż jej przyczyny bywają różne, np. zakażenie, ropień piersi, zapalenie błony śluzowej macicy.
Podczas połogu niestety na początku może boleć brzuch. Macica się zwija, więc to całkiem normalne. Bóle podobno mogą nasilać się podczas karmienia. Rana też może sprawiać ból (rana od nacięcia, pęknięcia bądź CC). Jest to uczucie drętwienia, bolesność przy chodzeniu lub siedzeniu.. Zazwyczaj ustępuje kilka dni po porodzie. Przez jakiś czas możemy się też nadmiernie pocić. Jest to objaw zmęczenia po porodzie i zmieniającego się stany hormonalnego.

www.we-dwoje.pl


Nawał pokarmu pojawia się zazwyczaj w 3 lub 4 dobie po porodzie. Brodawki bolą. Systematyczne przystawianie malucha do piersi podobno zmniejsza tę dolegliwość. Może wypowiedzą się w tej kwestii doświadczone karmiące?
Może też dojść do zastoju pokarmu. Wówczas konieczne jest odciąganie, które odtyka zatkane kanaliki. Podobno najczęstszą tego przyczyną jest złe przystawianie do piersi. Pomocny jest też masaż zimny-ciepły lub okład z kapusty :-)
Musimy się też koniecznie zaopatrzyć w maść z lanoliną lub maść z witaminą A i D..

Jestem ciekawa jak to będzie.. Wiem, że początki bywają trudne.. Życzę więc sobie i wszystkim oczekującym dużo cierpliwości ..



Pozdrowienia z tarasu..

Na wstępie chciałabym bardzo pozdrowić Zuzie i bliźniaki. Otóż Zuzia zadzwoniła w poniedziałek z nowiną - urodziłam.. Byłam w szoku. Przecież to 27 tydzień, jak to się stało, dlaczego? Dopiero co się widziałyśmy i robiłyśmy sesje brzuszkową. Maluchy stwierdziły najwyraźniej, że już czas:-)  Byłam wczoraj u nich :-) Zuzia czuje się dobrze a chłopaki leżą w inkubatorach i nabierają ciałka. Trzymam kciuki, oby jak najszybciej ... 


My aktualnie kończymy 35 tc.. Od soboty zaczynamy 36:-) Korzystamy z wysokiej jeszcze temperatury i nadrabiamy zaległości książkowe.
Wczoraj stwierdziłam, że czas spakować torbę. Brakuje mi pieluch jednorazowych i szlafroka. Mam tylko taki gruby.. Ja szlafrokowa raczej nie jestem ale jak trzeba to trzeba. Zastanawiam się, czy kupować teraz laktator. Ale chyba odpuszczę w tym momencie. Najwyżej tatuś podskoczy. Już wyobrażam sobie jego minę, jak mu powiem kup laktator. :-)

Wczoraj Miszelka była na kontroli. Szwy ok, ranka pięknie się zrosła i przede wszystkim jest szczęśliwa, bo już bez kubraczka, który kompletnie jej nie odpowiadał i przez to była ciągle smutna..


Miszelka na tarasie...

Kot i dziecko, a właściwie Mila, Miszelka i Kiciolina ...

Jak tylko zaszłam w ciążę zaczęło się roić od pytań typu: co zrobisz z kotami, komu oddasz sierściuchy, nie boisz się, że Twoje koty zrobią dziecku krzywdę?

Tak, oczywiście, moje kotki rzucą się na malucha i w końcu dobrze się najedzą. Tak, zaszłam w ciążę po to, by moje sierściuchy miały swój drapak, zabawkę do gryzienia i mnóstwo mięsa, bo przecież koty to drapieżniki. Bzdura! :-)

Niestety wiem, że jest mnóstwo ogłoszeń przyszłych rodziców - oddam zwierzę, bo dziecko w drodze. Są też gorsi, którzy chcą uśpić zwierzę lub wyrzucają je z domu.

Kocham moje kotki i nie wyobrażam sobie, że mogłoby ich nie być z nami i mam gdzieś "dobre" rady sugerujące pozbycie się kotów z domu. Rady te są zupełnie irracjonalne i trudno je uzasadnić inaczej niż tylko zabobonami, które są wciąż żywe nie tylko wśród ludzi niewykształconych. Czasami takie rady padają też z ust osób wykształconych, np. lekarzy. I bez znaczenia jest fakt, że poczekalnia w przychodni, gdy oczekuje się na wizytę u pediatry, jest większym zagrożeniem, że są nim także pochylający się nad wózkiem ludzie komplementujący noworodka. Tak, to udowodnione... 
Otóż zdrowe zwierzę nie jest zagrożeniem dla maluszka. Jest prawdziwym dobrodziejstwem, stymuluje do rozwoju motorycznego i intelektualnego, uczy odpowiedzialności i empatii. 
Oczywiście musimy przygotować naszego pupila na nowego domownika.

Każda kobieta musi się zbadać i sprawdzić czy ma przeciwciała na tokspolazmozę. Jeśli się okaże, że nie to wówczas trzeba uważać ale nie na to,by przypadkiem nie stanąć oko w oko z kotem, bo przecież potwór tylko się czai na Ciebie, by zarazić, ale na to co spożywa. Udowodniono bowiem, że podstawowym źródłem zakażenia toksoplazmozą jest mięso i gleba skażona oocytami. Jeśli mamy kota, należy przestać dokarmiać go surowym mięsem. Oczywiście my same też nie możemy go spożywać :-)
Kuwetę powinni sprzątać domownicy, poza tym zachować podstawowe zasady higieny - myć ręce i dbać o czystość w domu.
My z naszymi pupilami nie musimy absolutnie ograniczać kontaktu. Podobno koty czują zmiany zachodzące w ciele przyszłej matki. Moja Miszelka np. delikatnie gładzie się na brzuchu i mruczy a Kiciolina, która jak tylko widziała, że kładziemy się do łóżka spać, niczym tornado przebiegała przez nas by położyć się między nami, teraz robi to delikatniej i nie skacze po moim brzuszku :-)

Ciąża to dobry czas, by pomóc kotu zaadaptować się w nowej sytuacji. Nie ma sensu czekać do porodu. Powinniśmy zadbać też o nie od strony zdrowotnej, wizyta u lekarza, odrobaczenia itp. Jedna bahawiorytska uważa nawet, że dobrze jest nagrać płacz dziecka i puścić kotu, żeby się oswoił a jak maluch się urodzi i jest jeszcze w szpitalu, dać powąchać kotu brudną pieluszkę czy śpioszki z nowym zapachem. Niech się przywczaja. Kot za każdym razem powinien zostać nagrodzony. Zapach dziecka, głos musi kojarzyć mu się wyłącznie przyjemnie ...
Moje kotki już zapoznały się z łóżeczkiem Miluni, obwąchały, zaakcpetowały nowy mebel. Kiciolina jest za duża, by móc do niego wskoczyć a Miszelka na razie niechętna po sterylizacji. Ale jeśli zauważę, że będzie chciała tam wskoczyć, napompuje kilka balonów. Jak jeden strzeli, to już nie będzie chciała tam wskakiwać.. Kuweta z pokoju Mili wędrowała przez kilka miesięcy do przedpokoju.. Za chwilę pokój zacznę zamykać.. Muszą bowiem wiedzieć, że to miejsce nie jest już ogólnodostępne...
A jakie są wasze doświadczenia?

Dziękuję Oldze za opis jak jej Kot Leon reaguje na Brunia :-) Buziaki...

A oto moje dwa skarby oczekujące na Milę .... miauuuuuu...


Dodatki : ochraniacz, przewijak i karuzela :-)

Meble wybrane, jutro składamy łóżeczko, żeby się wywietrzyło. Komoda już stoi od jakiegoś czasu, wywietrzona i uzupełniona o Milowe ciuszki..

Pozostało wybrać dodatki typu ochraniacz do łóżeczka, przewijak, karuzela do łóżeczka itp. Na allegro znalazłam przepiękny fotel w stylu barokowym. Każda bowiem moja koleżanka, która nocne karmienie i wstawanie ma za sobą doradziła mi, że jeśli Mila będzie miała swój pokój, to ja muszę mieć wygodny fotel, żeby ją nakarmić.. 

Zupełnie przypadkiem trafiłam na ten oto sklep :

www.muzpony.pl

Spodobały mi się dwie kolekcje:

1. Kolekcja Patchwork

Karuzela Patchwork

Ochraniacz Pachwork

Przewijak z pokrowcem Patchwork

Nie zdecydowałam się na kołderkę i poduszkę, gdyż z doświadczeń innych wiem, że na początku nie będziemy z tego korzystać. Patchwork jest stylem, który od zawsze mi się podoba. Uwielbiam szycie patchworkowe z różnego rodzaju szmatek. Jest jeden minus tej kolekcji, a mianowicie kolor. Jak zapewne pamiętacie, Milowe mebelki są białe, więc ok ale dodatki w postaci naklejki na ścianę są pastelowe, tak samo jak imię, które zawiśnie prawdopodobnie nad komodą. Ta czerwień jest więc, jakby to określić, niepożądana.

2. Kolekcja Country Home

Uwielbiam Dolly Parton tak na marginesie :-)

Ochraniacz Country Home

Karuzela Country Home

Przewijak z pokrowcem Country Home

Ta kolekcja jest chyba bliższa memu sercu ze względu na to, że ma "przyjaźniejsze" kolory dla Miluni. Pasuje do kolorów już zakupionych dodatków. Nie jest niestety patchworkiem :-( i to jedyny jej minus.

Zatem pomóżcie :-) Co myślicie, które, zakładając, że chodzi o pokoik dla Mili???

❤❤❤ Urodziny Tatusia ❤❤❤

Miluniu, dzisiaj (19.09) Tatuś ma urodziny. Urodzisz się za około miesiąc i dwa tygodnie, może za miesiąc ale jestem pewna, że jesteś dla niego bardzo ważnym Prezentem :-)

Kochanie, z okazji urodzin i nie tylko, razem z Milunią składamy Tobie najserdeczniejsze życzenia, spełnienia wszystkich marzeń, dużo zdrowia. Milunia właśnie się rusza w brzuszku. Uznaję to więc za aktywne włączenie się w pisane Tobie życzenia. 
Kochamy Cię mocno, 
Milunia i Ania 


Szkoła rodzenia Lekcja nr 5 Poród Fizjoloficzny a Cesarskie Cięcie

Na temat wczorajszej lekcji w szkole rodzenia czekałam od samego początku. Od kiedy ciąża moja zaczęła być widoczna, padać zaczęły pytania o sposób w jaki chciałabym urodzić. A co ja tam mogę chcieć? O zaletach i wadach jednego bądź drugiego słyszałam wiele i od dawna mam zdanie, że ani CC ani SN nie jest bez wad:-)

Ale zanim o CC, trochę jeszcze o porodzie naturalnym.. Kilka faktów:
  1. Główka dziecka ma zazwyczaj 32 cm 
  2. Kość łonowa znacznie się rozszerza, więc główka się zmieści
  3. Przeć zaczynamy w momencie, gdy jest najwyższa faza skurczu
  4. Parcie- wciągamy powietrze do brzucha, by uruchomić powłoki brzuszne, kolana do brzucha, broda do klatki piersiowej. Tu często sprawdza się tatuś:-)
  5. Podczas jednego skurczu wykonać najlepiej 3 parcia
  6. Żeby najszybciej doprowadzić do rozwarcia koniecznie ćwiczyć: sako, piłka, drabinka, ciepły prysznic
NACIĘCIE KROCZA - kiedy?
  1. muszą być wskazania 
  2. położna widzi, czy może dojść do pęknięcia i wówczas decyduje o nacięciu. Podobno w tym miejscu skóra robi się jasna, czasami biała
  3. Nie można doprowadzić do pęknięcia, gdyż nie mamy wpływu na jego rozmiar. W ekstremalnych sytuacjach może nawet dojść do pęknięcia warg sromowych :-( Więc kochane, lepiej niech natną, niż odwrotnie... 
  4. Wykonanie nacięcia- albo podczas skurczu albo ze znieczuleniem miejscowym (mimo ZZO)
  5. Szycie krocza następuje po oględzinach, również ze znieczuleniem nićmi rozpuszczalnymi. Szycie wykonywane jest przez LEKARZA.
Ok, a co wtedy gdy dziecko nie chce przyjść na świat?

W MSWiA w Warszawie wygląda to tak:
  1. W dniu terminu porodu zgłaszamy się na KTG i sprawdzamy skurcze. I tak co dwa dni:-)
  2. W 41 tc zgłaszamy się na patologię ciąży. Zakładają nam tzw. Cewnik Foleya. Pompuje się balonik, który przez 12h ma rozszerzyć szyjkę macicy. W 10% przypadków od razu pojawiają się skurcze.
  3. Następnie podawana jest oksytocyna..
  4. Innymi metodami jest przecięcie pęcherza płodowego, "masowanie" szyjki macicy (podobno bolesne)
WSKAZANIA DO CESARSKIEGO CIĘCIA

Wyróżniamy wskazanie planowe i nagłe. Wskazania planowe to nieprawidłowe położenie płodu, niewspółmierność płodowo-miednicza oraz wskazanie pozapołożnicze. Wskazanie nagłe to wypadnięcie pępowiny, pęknięcie macicy, odklejenie łożyska lub deceleracje u płodu (spadające tętno). Brak postępu SN to też wskazanie do CC..

W moim szpitalu przy planowym CC jest możliwość obecności taty. Przy nagłym niestety nie. Padło pytanie o to, co jest lepsze dla dziecka. Lekarz powiedział, że poród naturalny jest oczywisty i najlepszy zarówno dla mamy i dzidziusia ale jeśli chodzi o powikłania, to dla dziecka lepsze jest CC a dla mamy SN.. 

Czy ta lekcja rozwiała moje wątpliwości? Otóż nie. Owszem, pomogła wiele, ale gdyby zadano mi po raz setny pytanie, jak chcę rodzić, nie wiedziałabym co wybrać. Dlatego decyzja należy do mojego profesorka :-) 
Fajne jest to, że po CC sama dawkujesz sobie leki przeciwbólowe. Po operacji leżysz w sali pooperacyjnej przez 12h. Obecność tatusia jest wówczas najważniejsza, bo tylko wtedy dziecko może być przy nas.  W innym przypadku oczekuje na Ciebie w pokoju z innymi niemowlętami. My bowiem jesteśmy unieruchomione do momentu zejścia ZZO.

Lekarz pokazał nam zdjęcie z CC. Obserwowałam twarze innych tatusiów. Co drugi odwracał głowę w inną stronę. A nie wyglądało to źle :-)

Jak już jesteśmy przy operacjach, to w poniedziałek operacje miała nasza Miszelka. Operacja-sterylizacja. Jeśli szukacie dobrego weterynarza w Warszawie, to chętnie polecę. A tak wygląda nasz skarb :-)




Zuzia, bliźniaki, Mila i ja..

Po 12.oo w piątek przyjechała Zuza z bliźniakami w brzuszku. Zuza ma termin na 24.XII.. Nie widziałyśmy się ponad 2 tygodnie. Najpierw Zuza była w Chorwacji, potem ja w szpitalu i tak jakoś minęło. Obie we czwartek miałyśmy wizyty. Pogadałyśmy przy ciachu i coli o tym i o innych rzeczach związanych z przyjściem dzieciaczków na świat. 

Potem pojechałyśmy do sklepu pooglądać ciuszki, ukradkiem licząc na przeceny, a następnie do "77" na sushi. Aleeeeeeee się objadłyśmy. Oczywiście nic surowego.. Ciężko było wstać od stołu. Od kilku dni chodzą mi po głowie mule.. Uwielbiam. Najlepsze podają w Jeffs'ie na Polach Mokotowskich ale jakoś ostatnio nie jest nam po drodze.. Teraz jest dobry sezon na mule.. Powinny być już większe niż latem. Uwielbiam te w winie, z czosnkiem i cebulą.. Aaaa, zgłodniałam, pypeć na języku rośnie..

Dziewczynki, czy robicie/robiłyście Baby Shower?




Pierwszy zakup Tatusia ❤

Czyż nie są cudne? Milunia ma pierwsze skarpetkowe, ciepłe buciki od Tatusia... 
Takie cuda można znaleźć w GAPie w Arkadii.. Tatuś pół godziny stał i wybierał :-)


33 Tygodnie ciąży skończone..

Skończyliśmy 33 tygodnie ciąży. Jutro zaczynamy tydzień 34.. Boże, jak ten czas leci.. Jeszcze mi się nie dłuży ale z doświadczenia koleżanek wiem, że zacznie.. 
Czujemy się dobrze.. Wciąż kompletujemy wyprawkę.. Z poważniejszych rzeczy został fotelik z bazą i niania z monitorem.. W weekend Robert złoży przewijak na komodzie oraz zamontujemy karnisz do zasłonki i firanek. Czy Wy już na tym etapie rozłożyłyście łóżeczko? Kompletnie nie wiem, kiedy jest ten właściwy moment???



Wczoraj miałam lekarski maraton. Odebrałam wyniki moczu i krwi oraz CRP. CRP niestety nie spadło. Reszta ok. Potem pojechałam do szpitala po wynik posiewu, który mi pobrano podczas pobytu. I na koniec na wizytę do mojego profesora. Spojrzał na wyniki, powiedział, że ok a CRP się nie przejmujemy, bo nie ma sensu faszerować się antybiotykami. Może się nawet okazać, że miałam je również przed ciążą. Dowiedziałam się w końcu dlaczego leżałam w szpitalu???? Otóż miałam Rozwarcie.. Ale takie malutkie, które nie ma teraz większego znaczenia.. Szyjka jest długa i nie zagraża mi przedwczesny poród. KTG zresztą nie wykazało żadnych skurczy a miałam je robione z około 8 razy.. 

Mila :-) Milunia rośnie, wyprzedza o około 2 tygodnie. Rozmiar główki wskazuje na koniec 35 tygodnia ciąży. Mój ginekolog 3x mówił, że duża. Za około 3 tygodnie mam kolejną wizytę i zrobimy dokładne pomiary. Wówczas podejmiemy decyzje dotyczącą porodu. Może się bowiem okazać, że 20.Października Mila będzie już na świecie w drodze cesarskiego cięcia. Ale to się okaże przy kolejnej wizycie. Trochę mnie denerwuje różnica pomiarów na różnych aparatach USG. Otóż w szpitalu tydzień powiedziano mi, że Mila waży 2320 a wczoraj 2300 na USG w gabinecie profesora. Więc co jeśli wymierzy mi 3500 a okaże się, że jednak 4000gram?. Bądź tu mądry, człowieku :-)

A co nas czeka w 34 tygodniu ciąży?

  1. Mila teraz będzie bardzo szybko przybierała na wadze.. Ja podobno razem z nią.
  2. Dziecko ma już wykształcone płuca i może oddychać poza aktualnym domkiem
  3. Ten tydzień to czas kodowania, co się dzieje wokół. Maluszek dużo rzeczy już zapamiętuje
  4. Powinnam przygotować już torbę do szpitala. Ale jeśli zrobię to w przyszłym tygodniu, to nic się nie stanie.

Szkoła rodzenia Lekcja 4 "Wstęp"

Ten post należeć będzie do tych chaotycznych. Jak wczorajsze zajęcia w szkole rodzenia. Wspominałam już bowiem, że dołączyłam do nich w połowie....

Wczoraj zaczął się nowy cykl z nową grupą.. Dziewczyny, ale wiele kobiet zostanie niebawem mamami. Jest nas tyle, że szok.. Ale wówczas raźniej:-)
Dziewczyny dołączyły na rożnych etapach ciąży. Jedna wyglądała zupełnie normalnie, w sensie zero brzuszka ciążowego. Ta grupa jest chyba weselsza.. Zobaczymy..

Ginekolog, całkiem sympatyczny, poruszył temat dokumentów niezbędnych do porodu. Otóż u nas mamy ze sobą zabrać:
  1. Karta ciąży
  2. Grupa krwi (najlepiej spiąć ją z kartą ciąży)
  3. Wyniki badań, tj. Ostatnia morfologia i USG, najlepiej genetyczne z 13 tc
  4. Dokument upoważniający do nadania dziecku nazwiska ojca. Jak jesteście małżeństwem, wystarczy akt. Ale jeśli nie, najlepiej około 35 tc udać się we dwójkę do USC i zarejestrować jeszcze nie narodzoną dzidzię.. 
  5. Dowód osobisty
  6. Dokument ubezpieczenia
  7. Posiew z pochwy (nie z kanału szyjki macicy)
Jak mają wyglądać torby do szpitala, poruszę w innym poście... Po kolejnych zajęciach.. 
{uprzedzałam, że będzie chaotycznie}

Jak mamy rozpoznać rozpoczynający się poród? 
No nijak... Każda z nas bowiem odczuwa ten szczególny moment inaczej :-) 

Cechą charakterystyczną dla każdej z nas są skurcze co 5-10 minut o długości minimum 30 sekund. Podobno poznamy te właściwe, mimo iż wcześniej kilka razy możemy mieć fałszywy alarm.. :-)
Jeśli odpłyną wody, musimy koniecznie sprawdzić jak wyglądają i powiedzieć lekarzowi o której to było, ile oraz jakiego koloru... Mogą być albo bezbarwne (wówczas wszystko jest ok) oraz zielone, co może świadczyć m.in. o owinięciu pępowiną i dziecko wewnątrz nas zrobiło smółkę. 


www.fajnamama.pl


Jak wyglądają fazy porodu???

Faza pierwsza:

Jest to tzw. utajona faza porodu. Może trwać nawet 12h.. Cechą charakterystyczną jest pobolewający brzuch i bóle krzyża. Podobne do miesiączki.

Faza druga:

To tzw. faza aktywna porodu. Rozwarcie ma 3-4 cm. Cecha charakterystyczna to "odczuwalne" skurcze. Czujemy dużą potrzebę ruchu. Najlepiej chodzić, brać prysznic, ćwiczyć na drabinkach, wózkach sako, piłkach i wieszać się na ojcu dziecka :-) Grawitacja powinna pomóc:-). W tej fazie dochodzi do rozwarcia ok.7cm i jest to etap największego zmęczenia porodem.. Podobno kobiety są gotowe oddać cały swój majątek za cesarskie cięcie.. Ale Kochane, spokojnie, do Końca zostało jeszcze niewiele:-) 

Faza trzecia i ostatnia

Dochodzi do rozwarcia 10cm i wówczas czujemy już silną potrzebę parcia. No i przemy :-) Aż maluch pojawi się na świecie. Trwa to od 30 min do 2h..
Mam nadzieję, że urodziny szybko i bezboleśnie.. :-)

Szkoła rodzenia Lekcja 3 "Znieczulenie"

Dzisiaj kolejna wizyta w szkole rodzenia. Podczas mojego pobytu w szpitalu zaliczyłam zajęcia nr 3. Wystarczyło zejść piętro niżej.
Zajęcia prowadził młody anestezjolog, a tematem spotkania było znieczulenie. No właśnie: brać czy nie brać?Już sama nie wiem. Generalnie jestem za tym, co uśmierza ból, dlatego jak boli mnie głowa, korzystam z tabletek. Oczywiście mówię o okresie sprzed ciąży. W moim szpitalu robią dwa rodzaje znieczulenia: zewnątrz oponowe i podpajęczynówkowe. Decyzja niestety nie zależy ode mnie ale od danego anestezjologa, jeśli dane mi będzie na niego trafić. Otóż może się zdarzyć, że akurat anestezjolog będzie zajęty i wówczas mogę zapomnieć o znieczuleniu.

Oba to zastrzyki długą igłą w tył pleców. Zewnąrzoponowe ma grubszą igłę i wprowadza się wężyk, dzięki któremu to znieczulenie można dawkować. Drugie działa szybciej, igła jest cieńsza ale nie ma możliwości wprowadzenia wężyka, więc jeśli nie urodzisz w ciągu 1,5h od podania, to jesteś kłuta po raz kolejny. :-) Ale to podobno nie boli.


znieczulenie.webd.pl


Ból porodowy ustępuje podobno po 10 minut od podania i nie ma wpływu na dziecko, gdyż stężenie tego leku jest zbyt niskie.Znieczulenie można założyć w każdej fazie porodu, już przy rozwarciu 3-4 cm.

Argument, który do mnie przemówił dotyczy wpływu bólu na dziecko. Otóż:


  • Podczas porodu występują naprzemienne okresy szybkiego i wolnego oddychania. Gdy wskutek bólu oddychasz za szybko, wtedy może to prowadzić do pogorszenia parametrów krwi Twojej i dziecka. U ciebie powstaje tzw. zasadowica krwi, natomiast u dziecka kwasica krwi. Z tego też względu lekarz i położna proszą Cię, abyś oddychała głęboko i co najważniejsze powoli;
  • W czasie zasadowicy krew zbyt łatwo pobiera tlen w płucach i niestety, z trudnością oddaje go w łożysku – Twoje dziecko otrzymuje za mało tlenu, co w rezultacie prowadzi do przejściowego niedotlenienia.

Natomiast kiedyś kobiety rodziły w polu, domu, bez lekarza, czasami same i dawały radę. Uważam więc, że każda kobieta ma prawo wyboru i wybierze dla siebie najkorzystniejszy .. Powodzenia dla tych, które będą rodziły w najbliższym czasie. Będziecie korzystały?

Dzisiaj z kolei zaczynam "nowe" zajęcia. W związku z tym, że zdecydowałam się zbyt późno, część zajęć odbyłam z inną grupą a dziś zaczyna nowa.

Ponadto skończyłam już przyjmowanie antybiotyku. Jutro rano jadę na pobranie krwi. Mam nadzieję, że CRP jest w normie. Plamienie ustało od momentu wyjścia ze szpitala, więc był to skutek poprzedzającego intensywnego weekendu.Ciągle zażywam luteinę, co nie ukrywam jest upierdliwe. Ale rozumiem, że to dla dobra domku Mili. We czwartek mam kontrolną wizytę u mojego ginekologa i zobaczymy co powie..


Komoda złożona i zapakowana ...


Tak, tatuś dzielnie złożył komodę. Zostało zamontowanie przewijaka i złożenie łóżeczka z szufladą. Myślałam, że zrobimy to za miesiąc ale rzeczy Miluni są w tak ogromnej ilości, że szuflada w łóżeczku potrzebna od zaraz.



Wszystkie ciuszki poprane i wyprasowane. Skorzystałam z mleczka do prania Lovela. Dla zainteresowanych : w Superpharm jest teraz promocja. 



Wybraliśmy się dzisiaj do Ikei i oświadczam tu na blogu, że nigdy więcej takich wycieczek w weekend. Mnóstwo ludzi, nie ma gdzie zaparkować, a w samym sklepie ciężko się poruszać. Wejście na pierwsze  piętro Ikea sprawiło mi ogromny problem. Kupiliśmy karnisz do zasłonek, wkłady do szuflad i na komodę oraz woreczki "śniadaniowe" na ubranka do szpitala..


Niegotowy wciąż pokoik ...


Spacer :-)


Życzę danego wieczoru.. Zgłodniałam.. Pamiętajcie o zażywaniu kwasów Omega.. Na mnie czekają w takiej oto postaci :-) 

Przygotowanie : tata :-)



Dom, kocyk, ciuszki...

Uwielbiam mieszkać i być, zwyczajnie być w naszym domu. Pobyt w szpitalu uświadomił mi jakie to ważne.. 
Co u nas?
Czujemy się dobrze. Plamienia na razie ustały, dużo leżę na kanapie. Oglądam tv albo robię internetowe zakupy albo jem i tak w kółko.. Tatuś złożył komodę Miluni. Na początku pytał, czemu nie zamówiłam montażu, bo to tyle śrubek itp.Ale nic nie daje większej frajdy niż samodzielne wykonanie.. No i przyznał mi rację.. chciał już nawet składać łóżeczko ale to potem.. 
Wczoraj wyprałam ubranka Mili i stwierdzam, że koniec z ubrankami od 0+. Jest ich za dużo.. W sobotę podjedziemy do Ikei po wkłady do szuflad i wszystko uporządkujemy. Została nam z ubrań do kupienia czapka i rękawiczki..

Dziś zamówiłam kocyk. Od samego początku chciałam La Millou żółto-szary, co by z różem nie przesadzać... I stało się. Kocyk już w drodze. Pewne będzie w poniedziałek. O taki:

www.lamillou.pl

We czwartek za tydzień mam wizytę kontrolną u swojego ginekologa. Mam nadzieję, że antybiotyki, które przyjmuje zadziałają i poziom CRP spadnie.Ponadto mam prowadzić oszczędny tryb życia.. O jakichkolwiek wyjazdach mam zapomnieć. Szkoda, mieliśmy jechać nad morze. Ale zdrowie moje i Miluni najważniejsze. :-)

Czy też tak macie, że zastanawiacie się, który dzisiaj dzień? Obstawiam piątek!

Wychodzimy ze szpitala :-)




Cieszę się, bo dziś wychodzimy... Czekam jeszcze na obchód mojego ginekologa i dopytam o szczegóły. 

Badania krwi wykazały, że mam nieznacznie podwyższone CRP, co wskazuje na jakieś zapalenie. Dostałam antybiotyki, które powinny to zlikwidować. Nie miałam zadnych skurczy, ale mimo to, otrzymałam tabletki hamujace skurcze. Poza tym dostałam sterydy na płucka w razie, gdyby nasza córeczka chciała urodzić się wcześniej. 


W międzyczasie koleżanka z sali urodziła córeczkę. Szybko jej poszło. Nawet nie poczuła rozwarcia 3 cm.. Fajnie:-) Waga wg USG 3200, urodziła się 3300:-) Dużej różnicy więc nie było.


Podczas pisania postu wpadł mój ginekolog. Wychodzę napewno, dostanę receptę na luteinę i antybiotyk na to CRP. Mam odpoczywać. Plamienie ustało.

A i jeszcze jedno najważniejsze :-) Wczoraj było USG i Milunia w 31tc i 4 dni waży 2320 gram.. Czyli od ostatniego (1,5 tygodnia temu) przybrała 600 gram.. Kochana rośnie :-)


Dziękuję Wam za tyle komentarzy, troski, dobrych słów. To bardzo pomaga.. Dbajcie o siebie :-)
Buziaki :-*








Z zajęć praktycznych w szkole rodzenia niestety muszę zrezygnować. Zostaje teoria.

Pozdrowienia ze szpitala! :-(

No i stało się. Jestem w szpitalu. Na obserwacji...

Coś koło 22 tygodnia ciąży, był wtorek, zaczęłam plamić. Pojechaliśmy na izbę przyjęć. Zrobili Usg, sprawdzili szyjkę. Diagnoza : wszystko ok. Czasami tak bywa.
Ten sam tydzień ale już piątek to samo. Diagnoza: czytaj wyżej.
I tak doszliśmy do wtorku, tydzień później. Mój ginekolog sprawdził i zauważył nadżerkę. Pod wpływem ucisku macicy dochodziło do plamień. Zrobił mi koagulację jakimś lekiem. Plamienie ustało. Przy kolejnej kontroli zrobił to samo. 
Dzisiaj rano zauważyłam ponowne brązowe plamienia. Zadzwoniłam, kazał przyjechać. Zrobił KTG, z dzidzią wszystko ok ale znowu jakieś naczynia otwarte przy nadżerce. No cholera jasna. Więc wychodzę do mojego Roberta, co by przekazać mu co i jak, a lekarz na to, że ja tu zostaje na co najmniej dwie doby. Dwukrotnie pytałam, czy żartuje, a on mi na to, że trzeba sprawdzić, zeby to coś nie wywołało przedwczesnego porodu... Płakać mi się chce.. Bo sama, bo nie wiem po co, i nie wiem jak dlugo.. I strasznie tęsknię za moim Robciem i moimi kotkami.. Za domem, łóżkiem.. I bez sensu teraz to piszę i się nakręcam na płacz.. Chodzi przecież o profilaktykę, o to, żeby sprawdzić wszystko i zapobiec temu, żeby Milunia za szybko się nie urodziła, bo u mnie teraz będzie jej najlepiej.. 

Warunki w szpitalu ok, jest czysto położne miłe, jedzenie nie wiem, bo załapałam się tylko na kolacje. Ale mój Kochany Kotek zadbał o mnie i Milunie i przywiózł nam banany, kanapki Wasa i wafelki. Przynajmniej coli pić nie będę..

Na sali leżę z trzema dziewczynami: jakaś Azjatka w ciąży bliźniaczej. Trochę ciężko się z nią dogadać. Ale dajemy radę. Non stop rozmawia przez telefon po swojemu :) Druga dziewczyna, Justyna. Właśnie ściągneli jej pesar i czeka na poród. I trzecia Weronika, która też będzie wcześniej rodzić ze względu na cukrzycę.. 

Dziewczyny, oszczędzajcie się więc, proszę.. Dbajcie o siebie.. I dużo proszę odpoczywać...




Ostatni weekend lata..

Zaczęłam 32 tydzień ciąży.. Przeczytałam takie oto zdanie: do końca pozostało 8 tygodni. Jak się czujesz na finiszu? 

Yyyyyy... Wystraszyłam się. Czas tak szybko leci.. Przecież za około 8 tygodni Milunia będzie już z nami... To tak szybko minie:-)
Psychicznie jesteśmy już przygotowani. Fizycznie jeszcze nam trochę zostało..

Dziś odbieramy mebelki. Robert wieczorem złoży komodę, a ja w międzyczasie upiorę ubrania Miluni.. Powinny wyschnąć jeszcze dzisiaj. Poprasuję i poskładam.. Wcześniej pojadę do Ikei. Muszę kupić takie wkłady (koszyki) do szuflad. Tak poukładam ubranka w komodzie.

www.ikea.pl

Łóżeczko  złożymy nieco później..

Pokoik będzie biały z dodatkami.. Postanowiłam zatem udekorować go kolorami.. Kupiłam zasłonki w Śliczne, drobne kwiatuszki.

www.jysk.pl
Na ścianie będzie drzewo z papużkami i sowami. Nie mam pomysłu jeszcze na lampę ale on urodzi się z czasem:-)


http://allegro.pl/neju-obrazki-sowy-dekoracja-pokoju-3d-literki-20cm-i2547380230.html 

Poza tym musimy kupić jeszcze:
  1. Wanna ze stelażem 
  2. Fotelik Maxi Cosi z bazą do samochodu
  3. Wkład do przewijaka
  4. Materac do łóżeczka
  5. Komplet prześcieradeł
  6. Kosmetyki
  7. Pieluchy tetrowe i pampersy lub Huggiesy.. 
  8. Czapka i t]rękawiczki
  9. Ochraniacz do łóżeczka..
  10. Adaptery do wózka dla Maxi Cosi
... Czyli trochę nam jeszcze zostało...

Weekend minął szybko i miło. Przyjechali Roberta rodzice. W sobotę byliśmy na Wyścigach Konnych na Służewcu i zrobiliśmy grilla a w niedzielę poszliśmy na Stare Miasto, Krakowskie Przedmieście... Nie wiedziałam, że tak się zmęczę. Najbardziej bolał kręgosłup i kark.. No ale jestem teraz o 20kg większa, więc to pewnie dlatego..

kilka zdjęć:
coś zdrowego.. śliwki..

coś słodkiego... Beza Pavlowej

Szaszłyki drobiowe

Kaprys...

coś co przypomina alkohol :-)

Dwa leniuchy .. nic nie robiły..