Wiem, że u ponad rocznego dziecka trudno wyłapać cechy charakteru. W niektórych sytuacjach to się sprawdza, w innych nie. Czasem myślę, że Mila jest mega wrażliwa, np.gdy mnie uderzy, a czasami potrafi i to całkiem nieźle, i ja udaję, że płacze, ona podchodzi i widzę, że jest jej przykro. Ale potem w podobnej sytuacji udaje, że nic się nie stało. Jak to jest u dziecka z niecierpliwością? Czy to się dziedziczy czy nabywa? Wiecie?
Ja jestem osobą bardzo cierpliwą. Wiem, że czasami trzeba poczekać, pokombinować, by osiągnąć zamierzony cel. Robert z kolei jest mniej cierpliwy. No ale nasze dziecię? Szok. Szybko się wkurza. Gdy nie może wyciągnąć książki z półki, gdy zabawka utknie w takim miejscu, że coś uniemożliwia jej wzięcie do ręki itd. Milka piszczy, żeby jej pomóc. A ja? Nie chce od razu ulegać. Niech pokombinuje, pomyśli. Ale jak to zrobjć. Jak każda mama, uważam, że moje dziecko jest inteligentne. Czy powinnam jej pomagać, kiedy?
Jak to jest?
cudną masz tą córunię :)
OdpowiedzUsuńMi się wydaje, że Ala też bardzo niecierpliwa jest ale to raczej po mnie:) Na razie staram się nie ulegać. Czekam aż sama pokombinuje i dopiero wtedy staram się jej pokazać pewne rzeczy, pomóc.
OdpowiedzUsuńjeju no Milucha ma takiego słodkiego pyska, że nie da się jej nie kochać:**************(nawet przez obcycH)
OdpowiedzUsuńnie wiem jak Ci doradzić. Bru jest zmeczony, wkurzony itp to ja mu pomagam- kiedy o to prosi (piskiem i wzrokiem albo pokazuje na mnie), bo wiem, ze na to liczy . Natomiast w większosci przypadków, jak jest wyspany i kiedy przebywa "sam ze sobą" radzi sobie sam. Na pewno te pare razy keidy jemu coś podam, nie zatrzyma go w rozwoju, a wręcz przeciwnie, bedzie wiedział, że może na mnie liczyć.
Mój Maks to niezły nerwus więc z chęcią również posłucham rad :)
OdpowiedzUsuńJak to pewna mądra Marysia powiedziała: pomóż mi to zrobić samodzielnie:) ja mam taką filozofię, z Tomka podejściem walczę, bo On bardziej pomocny. Miko też wrażliwiec i nerwus:)
OdpowiedzUsuńOjjj ciężko " powiedzieć " . Moja Martyna jak sobie z czymś nie może poradzić, to woła " mamo pomoż mi " . Ale ja Jej mówię, że sama sobie musi poradzić, że da radę . Czasem Jej wyjdzie, a czasem się wkurzy i idzieeeeee....:D
OdpowiedzUsuńa niunia siedzi i ogląda ,,Na Wspólnej" :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
Ja myślę, że maluszek w wieku Mili chce wszystko sprawdzić, spróbować, jest jak naukowiec badający świat przez doświadczenia. Gdy maluchowi coś nie wyjdzie, powoduje to frustrację. Myślę, że pomaganie lub niepomaganie to kwestia chwili i nie ma żadnej złotej zasady, to zależy od sytuacji. Rodzic pokazuje dziecku świat i może mu pomagać, by maluch czegoś się szybciej nauczył i nie irytował niepowodzeniami. Gdy dziecko zdobędzie nową umiejętność zaraz na pewno wynajdzie sobie coś nowego do odkrycia :-) Mila taka jest urocza na tych zdjęciach.
OdpowiedzUsuńAniu, Mateuszek ma identycznie. Wścieka się gdy coś mu się nie udaje. Piszczy wtedy, krzyczy. On chciałby wszystko na już. Na początku pomagaliśmy, ale właśnie doszliśmy do podobnych wniosków..
OdpowiedzUsuńU mnie jeszcze rano jest ciągnięcie za włosy. Robi to bo wie, że w ten sposób sprawi, że wstanę. I nic tu nie dają rady typu przytul rączki dziecka, bo za chwilę i tak zrobi to samo. Chyba taki okres, trzeba przeczekać. Mam nadzieję, że nie zostane łysa.
Dopiero niedawno Was poznałam a zaglądam dzisiaj po raz setny w oczekiwaniu na nowy post i jest :) hmmm.... za duzo w tej sprawie powiedziec nie moge poniewaz sama mam 9 miesiaczna coreczke :) aczkolwiek biorac pod uwage moje siostrzenice jak sa wychowane - to wnioskuje,ze trzeba cierpliowsci . Moja siostra ma jej kg, nie wiem skad ale rzadko się zdarza aby im w czyms pomagala :) zazwyczaj same sprzataja po sobie zabwki badz inne rzeczy robią owszem zdarza sie, że jest wielki bunt ale za to maja w koncie swoje kolo,ktore uspokaja 5min jak trzeba wiecej to wiecej :) i wtedy odziwo mozna :) bo jak to mowi lena badz annika - " Mama nie moge " :)) Lenka ma 5 lat Annika 2 latka :) Sciskamy i zapraszamy do nas - http://kulleczki.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia jak to jest z niecierpliwością, ale nasz syn to może mieć wrodzone po rodzicach ;)
OdpowiedzUsuńdobre pytanie:) ale nasz nieco ponad roczny Ben też niesamowicie się denerwuje, jak coś idzie nie po Jego myśli, może to taki etap? Kiedy jeszcze nie wiedzą, że można inaczej, popróbować... Choć, akurat jak czegoś nie potrafi wyciągnąć, to pokazuje paluszkiem i woła "yyyyy", ale bez nerwów :)) Może z wiekiem dotrze do nich, że nie wszystko się da "na już" i czasem trzeba albo poczekać chwilę, albo spróbować inaczej:)
OdpowiedzUsuńU nas Lili ma dopiero 7 miesięcy i też już potrafi się zezłościć kiedy jest nie po jej myśli...
OdpowiedzUsuńZ tym, że ona póki co nie potrafi się inaczej komunikować jak głównie płaczem.
Na Twoim miejscu starałabym się nie pomagać Mili za każdym razem. Wydaję mi się, że dzieci powinny uczyć się radzić same i dopiero jak coś nie wychodzi za którymś razem to pomóc.
Decyzję i tak musisz podjąć sama :)
Ściskam Was mocno :*
Ależ rośnie wam cudna pannica.
OdpowiedzUsuńMoja Alka jest charakternym dzieckiem a ostatnio to już w ogóle. Rady z nią sobie nie daje-ręce opadają z bezsilności.
I jak mi ktoś jeszcze raz powie, że bunt dwulatka jest przereklamowany o zapraszam na tydzień do mnie.
Buziaki dla was.
To wszystko jeszcze przed nami. Powodzenia życzymy
OdpowiedzUsuńPiękna dziewczynka
oj tak miał Mati kiedy mnie uderzył kiedy udawałam że płacze to podchodził i przytulał Arek już inny ze wszystkiego się smieje
OdpowiedzUsuńJa jestem straszny nerwus!! Muszę uczyć się cierpliwości razem z Karolem, nie ma co :)
OdpowiedzUsuńA Maja ostatnio nauczyła się płakać na zawołanie. Jak czegoś nie może sięgnąć, jak coś jej nie wychodzi lub gdy po prostu zrobi jej się chwilowo smutno zaczyna udawać, że płacze. Taka kombinatorka z niej. Może będzie aktorką! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
jejcalyswiat.blogspot.com