Opinia o Babyzen Yoyo

 W ramach współpracy z Klubem Mam Ekspertek i Zabawkowiczem otrzymaliśmy do testów wózek Babyzen Yoyo. Byłam ciekawa go na maxa. Kocham Bugaboo ogromną miłością ale wózek na szybkie wypady w mieście to jest to. Niewątpliwą jego zaletą jest jego waga i wielkość. To szok ale zajmuje on jedną ściankę w bagażniku samochodu. Nie wyciągam więc do wcale z auta i przydał nam się już wielokrotnie.

 

 

Wózek waży zaledwie 5,8 kg.. wow. Jest pakowany w pokrowiec i można nosić go jak torebkę, co przydaje się na przykład w sklepie. Po złożeniu jego wymiary wynoszą 52x44x18cm. To zwyczajnie niewiele. 

Poza wymiarami bardzo podoba mi się jego design.. Lekko podobny do Bugaboo Bee. 

Małe miękkie nie hałasujące kółka bardzo dobrze prowadzą się po prostej nawierzchni. Daje też radę na wertepach ale w porównaniu do bboo jedzie się gorzej. Jest to więc wózek typowo miejski. Poza tym idealnie sprawdzi się w podróży samolotem. O takowych na razie musimy zapomnieć, ale jak tylko się uda gdzieś wylecieć, to chętnie opiszę go raz jeszcze.

 

Czy wózek ma wady? 

A no ma, jak każdy pewnie... Kosz jest bardzo mały i płaski, zmieszczą się w nim więc tylko podstawowe rzeczy, typu kocyk, bidon itp. 

Rączka! Zdecydowanie brakuje jej regulacji. Nie jestem wysoką modelką ale do niskich też nie należę. Przy moich 169cm wolałabym mieć rączkę wyżej. Ale umówmy się, nie jest to ogromna wada.

To szczegóły. 

Największą wadą tego wózka są tylko tylne kółka. Są one wężej rozstawione niż przednie, co powoduje, że przy obciążeniu rączki lub ostrym zakręcie wózek mógłby się przewrócić.

 

Z pozycją do spania nie ma żadnego problemu. Milka spała w nim tyle samo, co w bugaboo.

Jeśli zastanawiacie się więc na wózkiem do miasta, na zakupy i w podróż to zdecydowanie polecam :-)

Mila ma na sobie:

Buty Emel

Parka Zara 

Najcudowniejszy wyraz twarzy jaki widziałam!