Dosłownie nie robię nic :-) Ten zaszczyt mnie kopnął już dawno, ponieważ Robert przejął domowe prace już jakiś czas temu ale teraz? Teraz przechodzę samą siebie, gdyż leżenie na kanapie zajmuje mi około 70% czasu. Leżymy z Milunią i czekamy.
Postanowiliśmy z Robertem poczekać do powrotu naszego Profesorka, który wraca 2.11 a termin mamy na 3.11... Tak wiem, że to nie od nas zależy ale postanowiliśmy spróbować, zatem trzymajcie kciuki..
Kochane mamusie, przeglądam Wasze blogi i na każdy post czekam z niecierpliwością. Uwielbiam patrzeć jak Brunio, Oluś, Lilka, Matylda, Marcysia, Tomek, Martynka, Gabi, Gabryś, Maja, Oskar, Ala, Mikołaj, Filip, Emil czy Łucja i inne dzieciaczki właśnie śpią, spacerują czy grzecznie pozują do zdjęć.. Leżę i czytam blogi o wyprawkach, jedzeniu, porodach i.. i jest mi z tym cudnie.. W tle włączony TV, czasami jakiś ciekawy film na HBO.. Od czasu do czasu wstanę z łóżka na siku lub wpuszczenie/wypuszczenie kotów na taras :-)
Czasami jak Miszelka sobie przypomni o Mili, to leżymy tak: (większość koszulek sięga mi do pępka)
Czasami jak Miszelka sobie przypomni o Mili, to leżymy tak: (większość koszulek sięga mi do pępka)
Teraz czekamy na Roberta i będę robiła obiad.. Trochę się poruszam... AAA, zapomniałam, ćwiczę mięśnie Kegla i oddychanie :-)
A na obiad dzisiaj Farfalle z fetą, piersią z kurczaka i brokułami. Uwielbiam pasty. A wczoraj upiekłam chleb orkiszowy. O taki:
Tak więc Kochane piszcie jak najwięcej, co byśmy się z Milą nie zanudziły.. Pozdrowienia :-)
Aniu kochana, Ty to masz jeszcze energii :) Ja to się tak rozleniwiłam (dosłownie), że mi się obiadu nawet nie chce uszykować. Przez ostatnie 3 tygodnie właściwie w kuchni palcem nie kiwnęłam ;)
OdpowiedzUsuńMiszelka ma cudowne legowisko :))) Ciekawe jak Milunia reaguje na mruczenie? :)
Slonko, poziom energii u mnie jest bliski zeru. Mój Robert na szczęście swietnie gotuje, więc często robi posiłki:) ja teraz od czasu do czasu.. Lubię gotować..
UsuńDobre pytanie z tym mruczeniem :)) pewnie jej sie podoba;)
U nas tak samo :). Leżymy i męczymy się nic nie robieniem :).
OdpowiedzUsuń:-))
UsuńLeż kochana,pachnij i delektuj się tą chwilą bo kiedyś zatęsknisz za tym czasem ogromnie:)
OdpowiedzUsuńPodpisuje się pod tym;)
UsuńDomyślam sie:)
UsuńJeszcze mnie tutaj nie było:D Pamietam jak w ciąży z Zu wylegiwałam się w łóżku od rana do wieczora wstając ewentualnie do lodówki i łazienki:D To były czasy... teraz nawet usiąść nie ma kiedy:) Ale jest super:)
OdpowiedzUsuńWitaj.. Cieszę sie , ze zawitalas;)
UsuńKochana ja chcę przepis na obiad! Brzmi smakowicie! Ja też kocham makarony:)
OdpowiedzUsuńAleż proszę bardzo http://www.kuchniabasowa.blogspot.com/2012/10/motyle-w-brzuchu-farfalle-z-serem-feta.html
UsuńTo ja jutro z rana wstawię post o tym jak dzieci gotują i jedzą :-) cobyś się nie nudziła.
OdpowiedzUsuńExtra :))
UsuńDokładnie kochana leż i pachnij :) Obiadek chyba pyszny więc skorzystam z przepisu. Jutro naskrobię jakiś artykulik o masażu niemowlaków, bo pamiętam jakie to było cudowne masować mojego synka :)
OdpowiedzUsuńFajnie;)
UsuńObiad super. Sos wyszedł swietnie zatem polecam:)
Chlebek wygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuńMiłego leżenia :)
Jest smaczny. Pokecam:-)
UsuńTo poleż i za mnie :))) Co ja bym dala za chwilę na kanapie w pozycji horyzontalnej ...
OdpowiedzUsuńP.S. Misiowa Mila już w drodze do Ciebie. Do środy powinna być dostarczona.
Lezenie tez boli :-) czekam zatem na Misiaka;-)
Usuńja jak się położę, to zaraz zasnę, a że nie bardzo mogę tak spać, to na wszelki wypadek rzadko się kładę :)))
Usuńniektórym to dobrze he,he,he... :)
OdpowiedzUsuńJuż bym chciała być po :-)
UsuńLeż i pachnij ;) Śliczny masz brzusio.
OdpowiedzUsuńDzięki Kochana.. Dzisiaj Lekarze:))
Usuńblogowanie i cała blogosfera uzależnia :D
OdpowiedzUsuńpyszniacki chlebek :D
Zauważyłam :)
Usuńsuper tak czasem poleżeć i popachnieć :-) leż i wypoczywaj bo niedługo będzie Ci takich momentów bardzo brakować i ręce będą pełne roboty :D
OdpowiedzUsuńWiem wiem.. Szkoda, ze nie da sie wyspać na zapas:)
UsuńMama i Filip pozdrawiają i pracują nad dużym postem na raty :) A ty Kochana korzystaj, korzystaj i jeszcze raz korzystaj z ostatnich chwil wolności i relaksu. Potem będziesz biła rekordy zmęczenia i będziesz się sama dziwiła, że jeszcze funkcjonujesz. Pomimo to będziesz bardzo szczęśliwa! Obiecuję!
OdpowiedzUsuńNo to trzymam Cię za słowo ;)
Usuńoj zazdroszczę leżenia, zazdroszczę, odpoczywaj ile wlezie;-) Pozdrawiamy z Mikołajem;-)
OdpowiedzUsuńDziękuje;)
UsuńPiękne zdjęcie z Miszelką:) Moja kocia też się tak do mnie tuli:)
OdpowiedzUsuńDasz przepis na chlebek?:)
Koty są cudowne :-)
UsuńOto przepis:
http://www.thermoprzepisy.pl/wypieki/chleb-orkiszowo-grzyczany/
chlebkiem az u mnie pachnie, wyglada smakowicie Wy zreszta trzy tez:)
OdpowiedzUsuńBuziak
A, dziękuje Kochana;-)
UsuńDobrze, że masz blog to przynajmniej trochę czasu minie Ci na pisaniu :) A do 3.11 na pewno czas zleci szybciutko! Trzymam kciuki żebyście wytzymały w dwupaku :) Ja już marca nie mogę się doczekać.. :) Pozdrawiamy gorąco :)
OdpowiedzUsuńWitaj :-) byłam właśnie u Ciebie .. Gratulacje :-))
UsuńDziewczyno, pachnij ile możesz, bo jako zombie-mama nie będzie na to czasu. Korzystaj wiec do woli!!!
OdpowiedzUsuńOk:-)
UsuńFajnie tak leżeć i pachnieć w ciąży :) Oby do 3.11 :D
OdpowiedzUsuńOby oby:)
UsuńJa właśnie o jeden dzień się przeterminowałam:) A myślisz , że Twoj dr przyszedłby na Twój poród? Moja nie przyszła chociaż była wtedy na dyżurze... Ależ Wam fajnie na tej kanapie. Ja teraz siedze z kompem na kolanach, a Lilka między nim a mna w chuście śpi:)
OdpowiedzUsuńMyśle, ze nie ale sama świadomość, ze mogę do niego zadzwonić to juz dużo :)
UsuńUcaluj Lilke:)))))
hahh cudni jesteście! ;))
OdpowiedzUsuń:-* Wy tez:)
UsuńWidzę, że kot pilnuje zawartości brzucha brawo! Tak trzymać.
OdpowiedzUsuńAlbo dba wyłącznie o swoje pieszczotki :)
Usuń