No i stało się. Jestem w szpitalu. Na obserwacji...
Coś koło 22 tygodnia ciąży, był wtorek, zaczęłam plamić. Pojechaliśmy na izbę przyjęć. Zrobili Usg, sprawdzili szyjkę. Diagnoza : wszystko ok. Czasami tak bywa.
Ten sam tydzień ale już piątek to samo. Diagnoza: czytaj wyżej.
I tak doszliśmy do wtorku, tydzień później. Mój ginekolog sprawdził i zauważył nadżerkę. Pod wpływem ucisku macicy dochodziło do plamień. Zrobił mi koagulację jakimś lekiem. Plamienie ustało. Przy kolejnej kontroli zrobił to samo.
Dzisiaj rano zauważyłam ponowne brązowe plamienia. Zadzwoniłam, kazał przyjechać. Zrobił KTG, z dzidzią wszystko ok ale znowu jakieś naczynia otwarte przy nadżerce. No cholera jasna. Więc wychodzę do mojego Roberta, co by przekazać mu co i jak, a lekarz na to, że ja tu zostaje na co najmniej dwie doby. Dwukrotnie pytałam, czy żartuje, a on mi na to, że trzeba sprawdzić, zeby to coś nie wywołało przedwczesnego porodu... Płakać mi się chce.. Bo sama, bo nie wiem po co, i nie wiem jak dlugo.. I strasznie tęsknię za moim Robciem i moimi kotkami.. Za domem, łóżkiem.. I bez sensu teraz to piszę i się nakręcam na płacz.. Chodzi przecież o profilaktykę, o to, żeby sprawdzić wszystko i zapobiec temu, żeby Milunia za szybko się nie urodziła, bo u mnie teraz będzie jej najlepiej..
Warunki w szpitalu ok, jest czysto położne miłe, jedzenie nie wiem, bo załapałam się tylko na kolacje. Ale mój Kochany Kotek zadbał o mnie i Milunie i przywiózł nam banany, kanapki Wasa i wafelki. Przynajmniej coli pić nie będę..
Na sali leżę z trzema dziewczynami: jakaś Azjatka w ciąży bliźniaczej. Trochę ciężko się z nią dogadać. Ale dajemy radę. Non stop rozmawia przez telefon po swojemu :) Druga dziewczyna, Justyna. Właśnie ściągneli jej pesar i czeka na poród. I trzecia Weronika, która też będzie wcześniej rodzić ze względu na cukrzycę..
Dziewczyny, oszczędzajcie się więc, proszę.. Dbajcie o siebie.. I dużo proszę odpoczywać...
oj, trzymam kciuki za to, żeby wszystko było dobrze i za szybki powrót do domu, jedno jest pewne, jeśli jeszcze pracowałaś, to już nie będziesz...
OdpowiedzUsuńNie pracowałam.. Leniuchowalam.. Być może weekend był zbyt intensywny..
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się malutkie! I szybko wracjcie do domku!
UsuńTeż mam stresiora i leżę... Na szczęście nie w szpitalu... Do przyjemnosci to nie nalezy :((
Odpoczywaj w takim razie. Ja tez sie staram..
UsuńPoleżysz, odpoczniesz, sprawdzą co u Milusi i wrócisz szybciutko do domku ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam Cie za słowo :)
UsuńOdpoczywaj i nie stresuj się :)
OdpowiedzUsuńBardzo sie staram ..
UsuńWszystko będzie dobrze! trzymam kciuki za szybki powrót do domu:)
OdpowiedzUsuńAle wiadomość, najważniejsze jednak, że wszystko jest dobrze z Milunią.
OdpowiedzUsuńWiem,że jesteś sama i że Ci tęskno za domkiem, ale czas szybciutko zleci i wrócicie do męża i kotków.
A na rozerwanie masz nas :))
Proszę, dbaj tam o Was i nie smutkaj się bez sensu :*
Tak, mam Was, więc umieszczajcue duzo postów:)
UsuńTrzymajcie się Dziewczyny! Wszytsko będzie dobrze:) Buziaki
OdpowiedzUsuńPróbujemy :-) Noc za nami..
UsuńTrzymaj się i życzę szybkiego powrotu do domu i spokojnej ciąży.
OdpowiedzUsuńDziękuje..
UsuńTrzymaj się cieplutko , i szybko wracajcie do domku.
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze
Buziaczki
lato
Lato, kochana jestes.. Właśnie był lekarz i może wyjdę jutromlub pojutrze. Trzymaj kciuki :-*
UsuńAniu, będzie dobrze, nie ma innej opcji.
OdpowiedzUsuńDwa dni szybko zlecą i znowu będziecie w domku.
Trzymam cały czas kciuki.
mena
Czesc Kochana, dziękuje.. Wiem, ze bedzie dobrze.. Najgorsze to czekanie..wyjde raczej pojutrze jak spadnie Crp.. Mam jakiś stan zapalny:-(
UsuńOj przykro mi bardzo, ale jak z Milunia wszystko dobrze to tylko tak profilaktycznie cię zatrzymali. Trzymaj się i szybko wracaj do domku.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze wrócę do domku szybko, do moich kotkow i Rberta..
UsuńAniu zobaczysz wszystko się poukłada a te 2 dni szybko mina. Lekarze Cię przebadają i będziesz spokojniejsza. Czasami lepiej dmuchać na zimne niż coś przeoczyć!!!
OdpowiedzUsuńPaluszki zaciskam i pozdrawiam Ciebie i Milunię
" szczęśliwa mama 81"
Dziękuje Slonko. Jak miło Cie widzieć :-)
UsuńWitaj, ja również jestem w 32 tygodniu ciąży. Wczoraj miałam wizytę u lekarza, który oświadczył, że muszę dużo wypoczywac i lezec, bo maluszek powoli wyrywa się na ten swiat. Główkę ma już baardzo nisko osadzoną, a biorąc pod uwagę, ze coraz częściej męczą mnie skurcze przepowiadajace - wszystko może się zdarzyc. Pocieszył mnie jednak, ze zrobimy wszystko, żeby wytrzymac chociaz do 15 października. Na szczęście, w moim przypadku obeszło się bez szpitala, ale zobaczysz - kilka dni obserwacji i wrócisz szczęśliwie do swych ukochanych domowników i kątów:) Pozdrawiam, Karina
OdpowiedzUsuńTo wypoczywaj duzo.. Jak tylko wrócę do domu tez tak zrobię..
UsuńOj ja też byłam załamana pobytem w szpitalu. I najchętniej już na drugi dzień wróciłabym do domu. Najważniejsze by z Wami było wszystko ok! Leżeć tam grzecznie i się nie nakręcać bo dzidzia odczuwa Twoje emocje i też jej smutno. Uszy do góry :)
OdpowiedzUsuńNajchętniej bym stad uciekła.. Wiem ze to dla dobra Mili.. :)
UsuńDziewczyny, najważniejsze, że jesteście całe!
OdpowiedzUsuńWypoczywajcie duuużo, lepiej przemęczyć się w szpitalu, ale mieć pewność, że wszystko gra!
Zmartwiłam się tym postem, przykro mi, że musicie tyle cierpieć, ale pomyśl jak słodka będzie nagroda za kilkanaście tygodni!
Całujemy Was i trzymamy kciuki!
(p.s. plus taki, że obędziecie się ze szpitalem, a później nie będzie szoku przy porodzie:))
:*
No juz mi lepiej.. Tak, poznam trochę szpital:)
UsuńAniu trzymaj się grunt to , że jesteście z Milunią w dobrych rękach. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście Mila czuje sie dobrze:)
UsuńJejku współczuję :( Musicie być silne. Ale wiadomo, nikt nie lubi takich niespodzianek w postaci konieczności zostania w szpitalu. Jednak siła wyższa. Trzymam kciuki. Grunt to pozytywne myślenie.
OdpowiedzUsuńMysle juz pozytywnie.Najgorsze było zaskoczenia :)
Usuńbędzie dobrze :D trzymcie się mocno :)))
OdpowiedzUsuńTak jest :-) !
UsuńJak tam samopoczucie? Wychodzicie jutro?
OdpowiedzUsuńPozdrowionka!
Jest to prawdopodobne ale możliwe jestmteznze zostanę do czwartku. Zależy od wynikow krwi. Mam podwyzszone Crp, co świadczy o jakiejś infekcji.. Musimy sie jej pozbyć. Z Milunia wszystko ok. Rośnie jak na drożdżach. Waży juz 2320gram:-)
UsuńTo bardzo ładna waga! My też byliśmy wczoraj na "ważeniu":) Lilka waży już 3280! Pozdrawiamy i trzymajcie się cieplutko!
UsuńWychodzę dzisiaj !!! Hurra!
UsuńNo to super! Tylko się oszczędzaj! Pozdrowionka!:)
Usuń