W dniu 2 urodzin Miluni, byliśmy na kulkach. Od rana było wołanie KULKI KULKI KULKI. Nie dało rady odmówić. Nie to, że nie chciałam ale znam tylko jedno sprawdzone miejsce, lecz w środę po 17 jechać do centrum nie było sensu. Skorzystaliśmy więc z oferty placu zabaw w CH Targówek. Piszę o tym dlatego, byście kroku tam nie postawili. Dramat jakich mało. Ciemne światło, porozrywane piłeczki, syf i wszystko na raz. Niestety było już za późno się wycofać. Radość Mili ogromna, krzywdy jej robić nie chciałam. Zrobiła się sama. Na dzień następny temperatura 39 stopni, totalny brak apetytu.
Lekarz w domu, badanie - diagnoza. Mila zaraziła się jakąś zewnętrzną bakterią i zaatakowane miała dziąsła i całą jamę ustaną. Oczywiście do tego zapalenie gardła. Buuuu. Jestem na 100% pewna, że to przez to miejsce. A ciemno tam było dlatego, żeby tego syfu widać nie było.
Nigdy w życiu moja noga ani Mili tam nie postanie.
Polecam Klub Mama Tata i Ja w centrum, odradzam CH Targówek.
Aniu - ja to przeżyła na własnej skórze - właśnie po kulkach (pierwszych w jego życiu) mieliśmy rotawirus - ja po prostu wiem, że to była przyczyna - długo potem miałam uraz i omijałam szerokim łukiem- teraz już nie zawsze się da - bo mondrala nie przyjmuje wymówki - zarazki :))))
OdpowiedzUsuńNo kochana bo to sie rzeczywiście wie. :-)
UsuńDzieci które siedzą z niania tak mają. Wychodząc w obce środowisko dzieci tak łapią wszystko. Zobaczysz co będzie w przedszkolu...
OdpowiedzUsuńOhoho! Rozumiem ze dzieci ktore siedzą z mama juz tak nie maja. :-) Mila polowe czasu z niania spędza na dworze, na płacach zabawach i UWAGA z dziecmi. Także ten: to nie dlatego :-)
UsuńByliśmy tylko raz i na szczęście nic sie nie stało. Sle wiecej tez nie pójdziemy. Felix nie zna bo nie pamięta wiec nie ma dramatów. Wolimy nasz osiedlowy płac zabaw na świeżym powietrzu:))
OdpowiedzUsuńJa uważam ze wszystko jest dla ludzi ale zdecydowanie trzeba wybierać sprawdzone miejsca :-)
UsuńZgadzam się że bawialnie też są dla dzieci ale trzeba mieć zaufanie. My mamy ulubioną bawialnie i wiem że właścicielka bardzo dba o czystość. Często pierze wykładziny, myje kulki i często wietrzy. Chodzimy tam bardzo często i nigdy nie przynieśliśmy żadnej infekcji z tego miejsca. Bawialnie dają dzieciom dużo frajdy tylko trzeba je rozważnie wybierać( jak wszystko dla dzieci )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam was
Jezu, ja to nasze obecne zapalenie oskrzeli wiążę też trochę właśnie z kulkami. U nas taki sam syf, nasza noga też więcej w tamtym miejscu nie stanie. Chcemy zrobić dzieciakom przyjemność, a tak to się okropnie kończy;-( Biedna Mila, ucałuj od nas mocno;**
OdpowiedzUsuńMila juz zdrowa na szczescie Buziaki dla Was:-*
Usuńokropne co serwują chciwi ludzie dzieciakom... tylko zarobek sie liczy, a krzywda jaką wyrządzają maluchom już nie.. takie miejsca powinny być pod ścisłą kontrolą.. współczuję i pozdrawiam! ;-)
OdpowiedzUsuńbrrrr zawsze widziałam w takich bawialniach pełno syfu ! Jak można tak nie dbać , zwłaszcza że to miejsce dla dzieciaków ! awww
OdpowiedzUsuńsilence099
Zdecydowanie niefartowne wyjście zaliczyliście. Szkoda, że miało ono takie konsekwencje. Zdrówka dla Mili :*
OdpowiedzUsuńZe byl tam syf, wierze. W takich miejscach zazwyczaj jest. Oprocz widocznego syfu sa oczywiscie bakterie, ale te z kolei sa nawet w tych pozornie czystych i wychuchanych. Ale wydaje mi sie, ze w Waszym przypadku zbyt wczesnie wydalas osad. Kazda infekcja "wylega" sie kilka dni. Gdybys napisala, ze Mila dostala goraczki 3-4 dni pozniej, bylabym sklonna uwierzyc. Ale nastepnego dnia? Raczej ujawnilo jej sie cos, co "inkubowala" od paru dni. ;)
OdpowiedzUsuńAgata. Rozmawiałam z lekarzem. Na bakterie nie ma reguły. Szczególnie przy maluchach. Wg niej jest bardzo prawdopodobne ze to właśnie przez kulki. Mila dostała gorączki drugiej nocy po swojej zabawie tam..
UsuńZgadza się chociaż moja córka grasowała prawie cały czas na dole z zabawkami, zjechała ze zjezdzalni tylko raz do kulek . Mnie przeraził asortyment barku- nie bylo nic zdrowego zadnego owoc nawat wody tylko same okrutne rzeczy!! Potem ta łapka trzymająca lizaka lub pączka ląduje w kazdym mozliwym miejscu a takie takie środowisko plus cukier to super wylęgarnia dla wszystkiego- od bakterii po wirusy!! Nie bylo tam odpowiedniej wentylacji i czuc bylo specyficzny zaduch....stronimy od takich miejsc!!
OdpowiedzUsuńBuzka
w sumie nic dziwnego bo nie sposób wysprzątać takiego miejsca ale nie zmienia to faktu że jakieś minimum powinno być zapewnione tym bardziej że to włąsnie miejsce dla dzieci ! Zdrówka :)
OdpowiedzUsuńWitam,jakiś czas temu byłam z córeczka (18 mies.) w sali zabaw... Trzy dni później wysoka gorączka 38,5, czerwone opuchnięte dziąsła diagnoza: zapalenie jamy ustnej,:-( Od razu przypomniałam sobie o Twoim poście... Córeczka nic nie je oprócz mleka z butelki i wody. Biedactwo ma cala obolala buzię. Oczywiście dostała jakieś leki min. Nystatyna. Chciałabym zapytać jak długo u Was to trwało i jak dawalyscie sobie rade... Może masz dla mnie jakieś rady...? Z góry dziękuję. LUCYNA
OdpowiedzUsuńWspółczuje. Nie trwało to na szczescie długo. Około 3 dni. Była gorączka i brak apetytu. Mila jeszcze na piersi wiec pierś pomogła.
UsuńDziękuję za odpowiedź... No malutka meczy się już od środy :-( a pamiętasz może jakie lekarstwa przepisał wam lekarz? Wiele osób mówi mi o fiolecie gencjanowym stosowalas może?
UsuńLucyna
Nie. Miałam jakaś maśc. Ale mila jej nie chciała. Wiec tylko ibum na zapalenie i gorączkę plus tantum verde.
UsuńDziękuję i pozdrawiam.
UsuńLucyna